wtorek, 31 sierpnia 2010

[007] Caitlin.



''Patrzałam jak schodzi okazało się, że to był.....''

Oczami Natalii:

Był..Nie kto inny jak Bimber [dop. aut. pewnie się domyślaliście, ale cóż]. Gdy go zobaczyłam, od razy straciłam apetyt, chociaż było moje ulubione danie- Spaghetti.

*****

Siedzę przy stole, na przeciwko mnie siedzi mama i P.Pattie, i na nieszczęście przy mnie przychlast. Moja rodzicielka i Pattie zaczęły gadać o tym, że ja i ''Justin'' tworzylibyśmy ładną parę. Od tych słów zachciało mi się wymiotować, ale się powstrzymałam ;P. Nie chciałam słyszeć tych gadek, więc zaczęłam zapierdalać na górę po schodach. Wbiegłam do pierwszego lepszego pokoju, i się skapnęłam że to pokój Biebera.
Huj z tym- pomyślałam i rzuciłam się na łóżko. Pokój był fioletowy. Zupełnie jak mój. Zaczęłam myśleć, i do mojego orzeszka przychodziło tysiące pytań, a ZERO odpowiedzi. Moje rozmarzenia przerwał Bimber. Wszedł, usiadł na skraju łóżka i zapytał:
J- O czym myślisz?- Zapytał i poruszył brwiami.
Natt- A co cię to obchodzi?- Wymówiłam od niechcenia i pobiegłam na dół. Powiedziałam tylko matce, że wychodzę. Pewnie chciała powiedzieć `Nie ma mowy`, ale ja już dawno byłam na polu. Poczłapałam szybko do chaty, pobiegłam na górę zrobiłam wieczorną toaletę, ubrałam się w TO [jak zwykle], i już była godzina 22:14. O 22:30 wróciła moja matka, ale o dziwo nie przyszła do pokoju i nie zaczynała swojego kazania. Usiadłam na laptopa i weszłam na NK i TT. Napisałam tylko wiadomość na NK Emi, że nie mogłam zadzwonić bo byłam u cioty w domu na kolacji. Zeszłam z kompa była 23:08.
Natt- Ja pierdole!- Wykrzyczałam na cały pokój. Zapomniałam odrobić lekcje. Zrobiłam je na szybko, ustawiłam budzik na 7:30 i poszłam spać.

*****
Obudził mnie mój budzik. Wstałam, poszłam zrobić poranną toaletę i ubrałam się w TO  .Dziś było 25 stopni, jest już Czerwiec i piątek [jupi]. Polazłam na dół zjeść śniadanie. Dzisiaj musiałam sama sobie przygotować, bo mój ''braciszek'' smacznie chrapał. Zjadłam tylko płatki z mlekiem. Wzięłam torbę, do tego telefon, iPod, klucze,pieniądze i poszłam do szkoły.

*****
Właśnie stoję pod klasą i czekam na zbawienie, czyli dzwonek. Wyszłam o wiele za wcześnie bo o 8:35. W końcu dzwonek. Ucieszyłam się, ale za chwilę moja mina już zbladła. Tak lekcje, a to oznacza, że muszę siedzieć z Bimbrem. Weszłam do klasy. On już zajął swoje miejsce. Podeszłam do ławki, usiadłam [oczywiście, przesunęłam się na koniec mojej strony]. Tak mi minęła Historia, Geografia i Angielski.

******
Przerwa na lunch. Podeszłam do kucharki, która dawała żarcie. Wzięłam tylko colę i frytki. Szukałam wolnego stolika. Stałam odwrócona tyłem, gdy nagle ktoś mnie zawołał. Kojarzyłam ten głos. To był Chris. Podeszłam do stolika, a on siedział z jakąś dziewczyną. Powiedział, żebym usiadła z nimi. Zajęłam miejsce. Zaczęłam wpierdalać frytki,
Caitlin [C]- Cześć.! Jak masz na imię?- Zapytała i się uśmiechnęła.
Natt- Hej. Ja jestem Natalia, ale mów mi Natt. A ty?- wysepleniłam i zrobiłam uśmiech.
C- Ja jestem Caitlin, ale mów mi Cait. A tak w ogóle, to jestem siostrą Chrisa. Znasz go c`nie?- Powiedziała.
Natt- Tak znam go, poznaliśmy się wczoraj.- Powiedziałam, już normalnie. Gadaliśmy tak dalej przez około 5 minut, gdy nagle ktoś się dosiadł. Spojrzałam kto to i okazało się że to Justin.
Natt- To ja już pójdę. Pa- Powiedziałam i chciałam iść.
Ch [Chris]- Natt nie idź!- Wykrzyknął. Ja go olałam i poszłam pod klasę.Następną miałam Chemię, a potem w-f. Zadzwonił dzwonek, weszłam do klasy.

*****
Teraz człapie na w-f. Nie wiem jak to będzie, ale w Polsce byłam najlepsza w klasie. Poszłam do szatni. Dowiedziałam się że w-f mamy łączony, czyli chłopacy i dziewczyny. Kolejny koszmar. Przebrałam się w strój. Akurat w tej samej chwili zadzwonił dzwonek. Weszłam na salę równo z nauczycielem. Okazał się być równym gościem ;D. Graliśmy w kosza. Jak na złość musiałam być z Bimberem. Ograliśmy wszystkich 44:28. Oczywiście w naszej drużynie działałam tylko ja i przychlast. Spocona poszłam do szatni. Przebrałam się, i poszłam do automatu kupić Mirindę. Kupiłam i szłam w stronę domu. Szłam spokojnie, gdy zawołała mnie Caitlin. Podbiegła do mnie zdyszana i powiedziała, że mieszka 3 domy dalej ode mnie. Ucieszyłam się. Dzisiaj lekcje mieliśmy do 13:30.
C- Ej, Natt może pójdziemy dzisiaj do Skateparku?- Zapytała niepewnie.
Natt- Pewnie, jeśli mi pokażesz gdzie to jest. Przyjdź po mnie za pół godziny.- Odchrząkłam.
C- Oczywiście. Będę za pół godziny. Pa!- Wykrzyknęła.
Natt- Pa!- Wpierdoliłam do domu, zjadłam jabłko i poszłam się przebrać i zmyć stary makijaż. Ubrałam się w TO [nie pójdę w dżinsach do Skateparku nie?], a włosy spięłam w dwie kitki . Teraz jest tylko jeden problem: Deska. Szukałam z dobre 10 minut i w końcu znalazłam pod łóżkiem. Szłam ubierać buty, i w tym samym czasie przyszła Cait . Zaprosiłam ją do środka szybko ubrałam buty, wzięłam deskę, żelki, klucze, telefon i wyszłam. Doszliśmy, a raczej dojechałyśmy do skateparku.
_____________________________

Siemkaa!!! Tu Bieberkowaa...

Sorki, że długo, ale rodzicielka miała urodziny i była impra.

Dobra już nie zanudzam. Dziękuję za wszystkie komentarze.

Następny rozdział jak będzie co najmniej 5 komciów.Wiem okrutna jestem. Do dzieła!


PS Podpisujcie się pod komciami ;P



Do następnego! <3

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

wal nastepny!

kara

Anonimowy pisze...

Super blog

pati

Anonimowy pisze...

nizła z cb pisarka ;p

monia

Anonimowy pisze...

Mam nadzieje, że następny rozdział szybko sie pojawi!!

Anonimowy pisze...

fajny ! :) :):):):)

misia