piątek, 3 września 2010

[011] Ja nie wiem...


''Nagleee.....''

C.d.

Nagleee.....Zjebałam się z łóżka, bo usłyszałam dźwięk mojego telefonu [miałam go przy uchu]. Dostałam sms'a od nieznajomego numeru. Kto to? Treść sms'a brzmiała:

` Heyy ślicznotko, co tam u ciebie? ;***
                                           Justin `

Tak domyślałam się już po treści. Justin. A tak w ogóle to ja mu pozwoliłam pisać do mnie ślicznotko itp.? Niech se przypomnę. Hmmm. Nie!
Od razu po moim 'szybkim zapale' odpisałam mu.

`Hej. A tak w ogóle to ja ci pozwoliłam do mnie tak pisać, znaczy ślicznotko? I skąd masz mój nr? ;P`
                                                                                                                           

I wysłałam. Nie no odpowiedziałam pytanie na pytanie. Hehe. Podniosłam się z zimnej podłogi, i znowu usiadłam na kanapę. Po raczej 2 minutach dostałam odpowiedź.

`No więc, będę tak pisał, bo jesteś śliczna, a twój numer mam od Chrisa.`

No tak Chris. Czort. Odpisałam mu.

`Po pierwsze nie jestem śliczna, a po drugie to zabiję Chrisa. Jak jest z tobą to możesz mu to powiedzieć. Haha ;D.`
                                                                                                                                                          
Gdy już wysłałam człapałam do kuchni, po coś do żarcia, a raczej żelusieeee [mniammm]. Otwierałam szafkę i dostałam kolejnego sms'a. Nie zastanawiając się, puściłam drzwiczki szafki, i wyjęłam telefon. Drzwiczki powoli się zamykały, ale tak jebnęły [trzasnęły], że aż podskoczyłam. Treść sms'a.

` Yyy..nie ma go u mnie, i ja nie chcę się sprzeczać, ale jesteś śliczna. ;P ;*`

Jezu. Jak mi słodzi. Odpowiedziałam mu szybko.

`Dobra, dobra, ale nie słodź mi tak bo kurwa zwymiotuję. Co robisz? ;)`

Jak wysłałam, dosięgałam miejsca w którym 'zawsze' powtarzam ZAWSZE leżą żelki, a tam pusto!. Kurwa pusto jak w dupie!. Wkurzyłam się, no tak przecież moja starsza wyjechała i muszę sobie sama kupić. Poleciałam na górę i ubrałam się w TO. Była 17:37. Akurat odpisał Justin.

`Nudzę się w pokoju, a ty skarbie?`

Kurwa, co on cobie myśli,że ja jestem zabawką? Dobra odpisze mu nie będę tracić czasu i ubiorę buty.

`Ejjj, nie przesadzaj, jedyne co możesz pisać do 'ślicznotko'. A ja idę do sklepu po żelki. ;D.`

Dobra, zaczynam ubierać buty. Ubrałam, wzięłam klucze, telefon i wyszłam. Gdy wychodziłam zobaczyłam Biebera jak czeka pod moim domem. Teraz pewnie będzie błagał czy może iść ze mną i będzie nawijał, że ładnie wyglądam
J- Cześć Natt, mogę iść z tobą? Proszę!- A nie mówiłam, że będzie prosił. i jeszcze na dodatek zrobił oczy kota, rozbawiłam się.
Natt- Cześć, dobra chodź, ale nie nawijaj o czymś głupim. Ok?- Powiedziałam, gdy przestałam się śmiać.
J- Ok. A tak przy okazji ślicznie wyglądasz.- Powiedział. I znowu miałam rację. Ha! Przez całą drogę gadaliśmy o jego karierze.

******
Stoję przed kasą i czekam w wieeelkiej kolejce! Do Justina ktoś zadzwonił i musiał na chwilę wyjść. W końcu! Jest! Zapłaciłam i wyszłam. Przed drzwiami stał Bieber z kwiatami. Co z kwiatami? Żal. I tak pewnie nie dla mnie.
J- No Natt, słuchaj te kwiaty są dla...- Jąkał się. A ja się łachałam i powiedziałam.
Natt- Tak wiem nie dla mnie. Przecież wiem, że możesz mieć każdą. Ok- I wystawiłam jęzor ;P.
J- Ale to są dla ciebie!- Powiedział uśmiechnięty. A ja zakrztusiłam się żelkami.
Natt- Że co? Dla mnie?- Zająkana odpowiedziałam. ;D
J- No tak.-  Mówił
Natt- Ahaa.. Ale ja nie wiem czy mogę to przyjąć. Justin my jesteśmy tylko znajomymi.- Mówiłam chyba kłamiąc.
J- Ale proszę przyjmij to. Proszę!- Błagał i błagał. A ja uległam. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek [poniosło mnie].
Natt- Dziękuję.- Powiedziałam i poszliśmy.
J- Słuchaj mogę cię zaprowadzić w jedno miejsce?- Spytał
Natt- Oczywiście.- I poszliśmy.
____________________________________

Siemankooo, tu Bieberkowaa. ;*

Trochę krótkawi, ale idę na Saga Zmierzch- Zaćmienie z przyjaciółką.

Spisaliście się z komentarzami. Dziękuje. Najbardziej rozbawił mnie `piszesz kotku ! ; *` heh.

Następny jutro.

Do następnego ! <3 Kocham was!