Ciąg dalszy:
M- Natt słuchaj.. No więc. Myy..- mówiła zacinając się..
Natt- No mamuś gadaj bo nie wytrzymam! -Zrobiłam mniej więcej taką minę ''-_-''
M- No bo my wyprowadzamy się do Atlanty, bo tata dostał tam lepszą pracę- Ledwo co wypowiedziała..
Natt- Kurwaa, że co?- Wypleniłam z japą pełną chipsów [Lays'ów Fromage ;D]
M- Natalia jak ty się wyrażasz?!- Chyba się mocno wkurzyła, bo przy okazji stłukła szklankę trzymającą w ręce.
Natt- Po pierwsze nigdzie się nie wyprowadzam, Po drugie nawet jakby co, to nie do miasta ''pojebusa'' Biebera a Po trzecie nie zostawię tu przyjaciółki!- Krzyknęłam że usłyszeli mnie chyba sąsiedzi.
M- A ja ci powiem! Po pierwsze wyprowadzamy się w niedzielę, Po drugie idź się wymyj i jutro od rana zaczniesz się pakować ,a Po trzecie tam znajdziesz sobie także przyjaciół.- Powiedziała i się zmyła. Że co w niedzielę wyjeżdżamy? Nie no muszę się obudzić z tego snu..Uszypnęłam się i nic.
Natt- Jednak to nie był sen- powiedziałam sama do siebie. Poczłapałam moimi stopami do pokoju poszłam się wykąpać i ubrałam się w tą Piżamkę i założyłam moje kochane kapciuszkii.. Hehe. Potem zmęczona położyłam się na łóżku i myślałam.. Ja nie wiem jak mogę zostawić tu ukochaną Emi. I w tej chwili zaczęłam ryczeć. Łzy kapały jedna po drugiej. W końcu przestałam, po raz drugi położyłam się i Morfeusz zabrał mnie do krainy snów.
*****
Wstałam rano, chociaż nie tak rano bo dokładnie o 10:36. Poszłam przejrzeć się w lustrze i się przestraszyłam. Szybko pobiegłam do łazienki, oczywiście przed tym zgarnęłam ubrania. Wzięłam długą kąpiel. Po kąpieli rozczesałam włosy i ubrałam się w TO, bo przez cały dzień nie będę wychodzić na pole[dop. aut. dwór]. Przypomniałam, że dzisiaj muszę się pakować, bo jutro wyjazd do miasta Zjebera. Wyciągnęłam moją walizkę <klik>, torbę <klik>, i jeszcze jedną torbę <klik>. Spakowałam wszystkie ubrania i potrzebne rzeczy do toreb. Zostawiłam tylko piżamę, ubranie na wyjazd, torebkę, i oczywiście telefon, iPod i portfel. Zeszłam na dół i ojciec powiedział mi, że przyniesie mi kartony na książki, albumy itp. z piwnicy, a ja w tym czasie mam zjeść śniadanie. Jak powiedział tak zrobiłam. Podeszłam do lodówki wyjęłam coś do przegryzienia i poczłapałam do salonu pooglądać tv. Zjadłam i poszłam na górę pakować resztę rzeczy. Okazało się, że kartonów było w sam raz. Skończyłam się pakować o 16:47. Zeszłam na dół zjeść obiad. Był kotlet schabowy, ziemniaki i mizeria [moje ulubione ;P]. Rodzice i brat siedzieli już przy stole. Panowała okropna cisza.
Natt- Tato, a tak w ogóle to o której mamy jutro samolot?- Przerwałam bo bym zwariowała. ;D
T- O 17 więc o 15 będziemy musieli wyjechać- Odpowiedział.
natt- a będę mogła z rana iść się pożegnać z przyjaciółmi?- Odchrząkłam.
M- Oczywiście córciu- Powiedziała mama. Akurat skończyłam jeść , odpowiedziałam tylko ''dziękuję'' [oczywiście za obiad, bo za przeprowadzkę na pewno NIE] wyjęłam ukochane żelki [bez nich nie przeżyję], i poczłapałam do mojego pokoju. Weszłam na laptopa, bo go także brałam jako bagaż podręczny. Weszłam na Nk i TT. Nic ciekawego. Poszłam do łazienki i zrobiłam wieczorną toaletę i ubrałam TO. Spojrzałam na zegarek i była 20:57. Co tak długo byłam w łazience? Nieważne.- pomyślałam. Położyłam się na łóżku spać bo musiałam rano wstać, aby się pożegnać z ukochaną Milką .
******
Wstałam o 8:16. Poszłam zrobić poranną toaletę i ubrałam się w ubrania na lot, czyli w TO. Potem poczłapałam do kuchni wzięłam jabłko i wyszłam do domu Emi. Doszłam do niej o 10:13. Zapukałam otworzył jej stary.
Natt- Jest Emilka?- Spytałam.
Tata Emilki- Jest u siebie w pokoju idź do niej.- Odchrząknął...
Natt- Dziękuję- Powiedziałam od niechcenia i poszłam do jej pokoju.
Natt- Cześć skarbie, muszę ci coś powiedzieć.- Moja mina z początku była wesoła, ale po chwili już smutna.
Emi- Słonko, co się stało- Odpowiedziała. I chyba jej humor popsułam, ale cóż..
Natt- Emi, no bo jaaa... - Tu się zacięłam.- Ja się przeprowadzam do Atlanty, bo ojciec dostał tam lepszą pracę.I się skrzywiłam. Mniej więcej tak ;/.
Emi- Co? Nie możesz mi tego zrobić- Odpowiedziała smutno. Jej mina wyglądała tak: ;((
Natt- Zrozum muszę- i łzy mi napłynęły do oczu. Po chwili rozpłakałam się jak dziecko.
Emi- Dobrze, ale obiecaj mi coś- Wysepleniła bo żarła kanapkę.
Natt- Dla ciebie wszystko i wystawiłam jęzor ;P
Emi- Obiecaj, że codziennie będziemy rozmawiać na skype lub przez telefon- Powiedziała poważnie
Natt- Obiecuję. i tak potem poszłyśmy do centrum kupić ciuchy, przecież nie będę wyglądać jak lump. Na koniec pożegnałam się z Emilką i tradycyjnie obie się poryczałyśmy.
*****
Wróciłam do domu o 14:27. Szybko zjadłam coś wzięłam wszystkie rzeczy, czyli bagaże itp. Spojrzałam ostatni raz na dom i pojechaliśmy.Cały czas miałam łzy w oczach, ale się powstrzymywałam od płaczu. Dojechaliśmy na lotnisko pół godziny później. Chwilę potem zaczęła się odprawa naszego lotu i wsiedliśmy.
______________________________
Witajciee tu Bieberkowaa... ;P
Następny jak pojawią się 3 komciee(każdy od innej osoby ;P), przyjmuje anonimki..
Nawet mi się spodobał.
M- Natt słuchaj.. No więc. Myy..- mówiła zacinając się..
Natt- No mamuś gadaj bo nie wytrzymam! -Zrobiłam mniej więcej taką minę ''-_-''
M- No bo my wyprowadzamy się do Atlanty, bo tata dostał tam lepszą pracę- Ledwo co wypowiedziała..
Natt- Kurwaa, że co?- Wypleniłam z japą pełną chipsów [Lays'ów Fromage ;D]
M- Natalia jak ty się wyrażasz?!- Chyba się mocno wkurzyła, bo przy okazji stłukła szklankę trzymającą w ręce.
Natt- Po pierwsze nigdzie się nie wyprowadzam, Po drugie nawet jakby co, to nie do miasta ''pojebusa'' Biebera a Po trzecie nie zostawię tu przyjaciółki!- Krzyknęłam że usłyszeli mnie chyba sąsiedzi.
M- A ja ci powiem! Po pierwsze wyprowadzamy się w niedzielę, Po drugie idź się wymyj i jutro od rana zaczniesz się pakować ,a Po trzecie tam znajdziesz sobie także przyjaciół.- Powiedziała i się zmyła. Że co w niedzielę wyjeżdżamy? Nie no muszę się obudzić z tego snu..Uszypnęłam się i nic.
Natt- Jednak to nie był sen- powiedziałam sama do siebie. Poczłapałam moimi stopami do pokoju poszłam się wykąpać i ubrałam się w tą Piżamkę i założyłam moje kochane kapciuszkii.. Hehe. Potem zmęczona położyłam się na łóżku i myślałam.. Ja nie wiem jak mogę zostawić tu ukochaną Emi. I w tej chwili zaczęłam ryczeć. Łzy kapały jedna po drugiej. W końcu przestałam, po raz drugi położyłam się i Morfeusz zabrał mnie do krainy snów.
*****
Wstałam rano, chociaż nie tak rano bo dokładnie o 10:36. Poszłam przejrzeć się w lustrze i się przestraszyłam. Szybko pobiegłam do łazienki, oczywiście przed tym zgarnęłam ubrania. Wzięłam długą kąpiel. Po kąpieli rozczesałam włosy i ubrałam się w TO, bo przez cały dzień nie będę wychodzić na pole[dop. aut. dwór]. Przypomniałam, że dzisiaj muszę się pakować, bo jutro wyjazd do miasta Zjebera. Wyciągnęłam moją walizkę <klik>, torbę <klik>, i jeszcze jedną torbę <klik>. Spakowałam wszystkie ubrania i potrzebne rzeczy do toreb. Zostawiłam tylko piżamę, ubranie na wyjazd, torebkę, i oczywiście telefon, iPod i portfel. Zeszłam na dół i ojciec powiedział mi, że przyniesie mi kartony na książki, albumy itp. z piwnicy, a ja w tym czasie mam zjeść śniadanie. Jak powiedział tak zrobiłam. Podeszłam do lodówki wyjęłam coś do przegryzienia i poczłapałam do salonu pooglądać tv. Zjadłam i poszłam na górę pakować resztę rzeczy. Okazało się, że kartonów było w sam raz. Skończyłam się pakować o 16:47. Zeszłam na dół zjeść obiad. Był kotlet schabowy, ziemniaki i mizeria [moje ulubione ;P]. Rodzice i brat siedzieli już przy stole. Panowała okropna cisza.
Natt- Tato, a tak w ogóle to o której mamy jutro samolot?- Przerwałam bo bym zwariowała. ;D
T- O 17 więc o 15 będziemy musieli wyjechać- Odpowiedział.
natt- a będę mogła z rana iść się pożegnać z przyjaciółmi?- Odchrząkłam.
M- Oczywiście córciu- Powiedziała mama. Akurat skończyłam jeść , odpowiedziałam tylko ''dziękuję'' [oczywiście za obiad, bo za przeprowadzkę na pewno NIE] wyjęłam ukochane żelki [bez nich nie przeżyję], i poczłapałam do mojego pokoju. Weszłam na laptopa, bo go także brałam jako bagaż podręczny. Weszłam na Nk i TT. Nic ciekawego. Poszłam do łazienki i zrobiłam wieczorną toaletę i ubrałam TO. Spojrzałam na zegarek i była 20:57. Co tak długo byłam w łazience? Nieważne.- pomyślałam. Położyłam się na łóżku spać bo musiałam rano wstać, aby się pożegnać z ukochaną Milką .
******
Wstałam o 8:16. Poszłam zrobić poranną toaletę i ubrałam się w ubrania na lot, czyli w TO. Potem poczłapałam do kuchni wzięłam jabłko i wyszłam do domu Emi. Doszłam do niej o 10:13. Zapukałam otworzył jej stary.
Natt- Jest Emilka?- Spytałam.
Tata Emilki- Jest u siebie w pokoju idź do niej.- Odchrząknął...
Natt- Dziękuję- Powiedziałam od niechcenia i poszłam do jej pokoju.
Natt- Cześć skarbie, muszę ci coś powiedzieć.- Moja mina z początku była wesoła, ale po chwili już smutna.
Emi- Słonko, co się stało- Odpowiedziała. I chyba jej humor popsułam, ale cóż..
Natt- Emi, no bo jaaa... - Tu się zacięłam.- Ja się przeprowadzam do Atlanty, bo ojciec dostał tam lepszą pracę.I się skrzywiłam. Mniej więcej tak ;/.
Emi- Co? Nie możesz mi tego zrobić- Odpowiedziała smutno. Jej mina wyglądała tak: ;((
Natt- Zrozum muszę- i łzy mi napłynęły do oczu. Po chwili rozpłakałam się jak dziecko.
Emi- Dobrze, ale obiecaj mi coś- Wysepleniła bo żarła kanapkę.
Natt- Dla ciebie wszystko i wystawiłam jęzor ;P
Emi- Obiecaj, że codziennie będziemy rozmawiać na skype lub przez telefon- Powiedziała poważnie
Natt- Obiecuję. i tak potem poszłyśmy do centrum kupić ciuchy, przecież nie będę wyglądać jak lump. Na koniec pożegnałam się z Emilką i tradycyjnie obie się poryczałyśmy.
*****
Wróciłam do domu o 14:27. Szybko zjadłam coś wzięłam wszystkie rzeczy, czyli bagaże itp. Spojrzałam ostatni raz na dom i pojechaliśmy.Cały czas miałam łzy w oczach, ale się powstrzymywałam od płaczu. Dojechaliśmy na lotnisko pół godziny później. Chwilę potem zaczęła się odprawa naszego lotu i wsiedliśmy.
______________________________
Witajciee tu Bieberkowaa... ;P
Następny jak pojawią się 3 komciee(każdy od innej osoby ;P), przyjmuje anonimki..
Nawet mi się spodobał.
Do następnego <3
A i do Anonimowego: Jakby co to ja go uwielbiam [w realu], po resztą w opowiadaniu też się coś wydarzy.