`Siedzieliśmy tak z pół godziny, a ja się w niego wtuliłam, odziwo zasnęłam`
******
Kurwa, ja to umiem dotrzymać słowa. Nie no, gadałam, że nie zasnę, a usnęłam. To muszę być ja. Haha. Obudziłam się już na łóżko i leżał koło mnie Justin? No chyba. Spojrzałam na godzinę 5:47. Uhuu, już na stówę nie zasnę. W mgnieniu oka poleciałam do łazienki, i się kąpałam. O ja pierdole dzisiaj mamy sesję. W co mam się ubrać? Znowu w sukienkę. Nie wiem czemu, ale odkąd zaczęłam chodzić z Justinem to noszę sukienki. W dupie to mam. Ubrałam się w TO.Nie pomyślcie, że jestem ''plastik''. Po prostu nieraz lubię ten kolor. Wyszłam z łazienki o 6:34. Znowu długo. Chyba tak Justin na mnie działa. Zauważyłam, że jeszcze śpi. Przybliżyłam się i chciałam go pocałować, a ten ''dupek'' przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować po szyi.
N- Justin! Bo będę miała malinkę! I myślałam, że śpisz głuptasie.- Powiedziałam śmiechem.
J- A od czego są kosmetyki? A tak to mój nowy trik na ciebie.- Hahaha normalnie. Ale podoba mi się. Po 10 minutach odczepił się ode mnie. Podszedłam do lustra i tak jak myślałam miałam DUŻĄ malinkę. Taki mądry, odwdzięczę się mu. Podeszłam podstępnie i zaczęłam go całować po szyi. Perfekcyjnie odwaliłam swoją ''robotę''.
N- Jak ja to i ty!- Wykrzyknęłam i wystawiłam jęzor. Ten tylko wystawił swoje cudne, białe szczerby i zaczął mnie całować. Ale w usta. Ten to chyba chce mnie pożreć. Dobra, koniec tego dobrego. Oderwałam się ledwo od niego. Uciekłam z dziesięć metrów, żeby mnie już nie ''przyciągnął''. Uff... Po chwili polazł się ubrać.
******
Siedzę i czekam na ''gwiazdorka''.Siedzi już tam z pół godziny. No dobra ja siedzę dłużej, ale przedtem byłam 15 minut, jak jeszcze nie byliśmy parą. Wyszedł. No kurwa. Czy on zawsze musi się ubierać ze mną pod kolor? Zabiję. Nie no żart. Jest godzina 7:38.
N- Justin o której przyjedzie po nas limuzyna?- Spytałam. ;D
J- Yyy..Chyba o 9:00.- Odpowiedział raczej stanowczo. Pięknie jeszcze godzina. Ja nie chcę! Wyjdę jak paszczur! I w ogóle nie chce jakiegoś tam ''retuszu''.
N- Ale Justin, pamiętaj jak mnie zretuszują to ci tego nie wybaczę. I pewnie i tak wyjdę jak jakiś ''wieśniak''.- Odchrząkłam i wystawiłam moje szczerby.
J- Obiecuję, że nie zretuszują, bo jesteś za piękna.- Powiedział i wystawił policzek. Na co on myśli? Pfff... Nie ma zamiaru.
N- Ty tu tak nie słodź, i chodź na śniadanie.- Wypowiedziałam i powoli szłam w stronę drzwi. Od razu za mną przybiegł. Poczłapaliśmy za rękę na śniadanie. Jedliśmy z pół godziny, i jeszcze niektóre fanki przyszły do niego i chciały autograf. Po chwili gdy odeszły od Justina podeszły do mnie. Zabić mnie chcą? Nie, jeszcze nie. Wystawiły kartki i na co liczą? Aaa...chcą autograf? No właśnie w tej chwili poprosiły. Dałam im i tak zeszło nam do 9:00. Poszliśmy do limuzyny. Gadaliśmy o czymś i o niczym, raczej ja z Usherem, bo ''Justinek'' bawił się moją czupryną i palcami.
*******
Jesteśmy w jakimś studiu i ma zaraz odbyć się ta sesja. Nie zniosę tego. Dobra nadszedł czas. Stanęłam razem z Justinem i pstrykali nam chyba milion fotek na sekundę. Serio. Ale przyznam wyszły piękne. Raz było jak całowałam Justina w policzek, raz jak w usta, jak trzymał mnie na rękach itp. Nie odbyło się też żeby miał sam, przecież też musi chłopak żyć. Nie jestem jedyna. Gdy zeszłam z tego ''planu'' czy czegoś, to miałam biało przed oczami. Szłam, szłam i JEB! Wyjebałam się. Co się dzieje? Ja mdleje? Zemdlałam chyba.
Oczami Justina
Fotografowie robili mi zdjęcia samemu, gdy nagle coś usłyszałem. Jakby ktoś walnął w ścianę. Spojrzałem w stronę z której dochodził dźwięk. Zobaczyłem, że to NEL! O nie, chyba zemdlała. Muszę jej pomóc. Podszedłem do niej, ona już leżała. Wziąłem na ręce i powiedziałem mamie, że jadę z nią do hotelu, i że zdjęcia potem ma przynieść Usher. Zgodzili się. W mgnieniu oka zaniosłem ją do limuzyny i odjechaliśmy. Była lekka. To po co ona gada, że jest gruba? Dobra, potem czas na myśli. Popędziłem z moją Nel do windy i pojechaliśmy. Gdy doszliśmy do pokoju od razu położyłem ją na łóżku. Po dwóch godzinach się obudziła.
Oczami Natalii:
Yyyy...Gdzie ja jestem do kurwy nędzy? W pokoju? W hotelu? Co? Gdzie? Aaa..już sobie przypomniałam. No tak. Moja skleroza.
N- Justin? Jesteś tu?- Zapytałam ochrypniętym głosem. I łeb mnie jeszcze napierdala.
J- Jestem przy tobie. Nic cię nie boli?- Spytał, jakby był moją matką i pocałował w czoło.
N- Prócz tego, że strasznie NAPIERDALA mnie łeb to nie.- Powiedziałam.
J- Już zaraz przyniosę ci tabletkę zaczekaj.- Powiedział i gdzieś polazł. Wrócił z wodą i tabletką. Od razu ją wzięłam. Po pół godziny ból ustał.
_______________________________________
Cześć tu Bieberkowaa! ;*
Dodawać się do obserwatorów.
Następny jutro jak się WYROBIĘ.
Ja pierdole, lekcje MASAKRA. I jeszcze tyle zadają. Powiem prosto HUJ W DUPIE TO MAM!
Do następnego! <3
******
Kurwa, ja to umiem dotrzymać słowa. Nie no, gadałam, że nie zasnę, a usnęłam. To muszę być ja. Haha. Obudziłam się już na łóżko i leżał koło mnie Justin? No chyba. Spojrzałam na godzinę 5:47. Uhuu, już na stówę nie zasnę. W mgnieniu oka poleciałam do łazienki, i się kąpałam. O ja pierdole dzisiaj mamy sesję. W co mam się ubrać? Znowu w sukienkę. Nie wiem czemu, ale odkąd zaczęłam chodzić z Justinem to noszę sukienki. W dupie to mam. Ubrałam się w TO.Nie pomyślcie, że jestem ''plastik''. Po prostu nieraz lubię ten kolor. Wyszłam z łazienki o 6:34. Znowu długo. Chyba tak Justin na mnie działa. Zauważyłam, że jeszcze śpi. Przybliżyłam się i chciałam go pocałować, a ten ''dupek'' przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować po szyi.
N- Justin! Bo będę miała malinkę! I myślałam, że śpisz głuptasie.- Powiedziałam śmiechem.
J- A od czego są kosmetyki? A tak to mój nowy trik na ciebie.- Hahaha normalnie. Ale podoba mi się. Po 10 minutach odczepił się ode mnie. Podszedłam do lustra i tak jak myślałam miałam DUŻĄ malinkę. Taki mądry, odwdzięczę się mu. Podeszłam podstępnie i zaczęłam go całować po szyi. Perfekcyjnie odwaliłam swoją ''robotę''.
N- Jak ja to i ty!- Wykrzyknęłam i wystawiłam jęzor. Ten tylko wystawił swoje cudne, białe szczerby i zaczął mnie całować. Ale w usta. Ten to chyba chce mnie pożreć. Dobra, koniec tego dobrego. Oderwałam się ledwo od niego. Uciekłam z dziesięć metrów, żeby mnie już nie ''przyciągnął''. Uff... Po chwili polazł się ubrać.
******
Siedzę i czekam na ''gwiazdorka''.Siedzi już tam z pół godziny. No dobra ja siedzę dłużej, ale przedtem byłam 15 minut, jak jeszcze nie byliśmy parą. Wyszedł. No kurwa. Czy on zawsze musi się ubierać ze mną pod kolor? Zabiję. Nie no żart. Jest godzina 7:38.
N- Justin o której przyjedzie po nas limuzyna?- Spytałam. ;D
J- Yyy..Chyba o 9:00.- Odpowiedział raczej stanowczo. Pięknie jeszcze godzina. Ja nie chcę! Wyjdę jak paszczur! I w ogóle nie chce jakiegoś tam ''retuszu''.
N- Ale Justin, pamiętaj jak mnie zretuszują to ci tego nie wybaczę. I pewnie i tak wyjdę jak jakiś ''wieśniak''.- Odchrząkłam i wystawiłam moje szczerby.
J- Obiecuję, że nie zretuszują, bo jesteś za piękna.- Powiedział i wystawił policzek. Na co on myśli? Pfff... Nie ma zamiaru.
N- Ty tu tak nie słodź, i chodź na śniadanie.- Wypowiedziałam i powoli szłam w stronę drzwi. Od razu za mną przybiegł. Poczłapaliśmy za rękę na śniadanie. Jedliśmy z pół godziny, i jeszcze niektóre fanki przyszły do niego i chciały autograf. Po chwili gdy odeszły od Justina podeszły do mnie. Zabić mnie chcą? Nie, jeszcze nie. Wystawiły kartki i na co liczą? Aaa...chcą autograf? No właśnie w tej chwili poprosiły. Dałam im i tak zeszło nam do 9:00. Poszliśmy do limuzyny. Gadaliśmy o czymś i o niczym, raczej ja z Usherem, bo ''Justinek'' bawił się moją czupryną i palcami.
*******
Jesteśmy w jakimś studiu i ma zaraz odbyć się ta sesja. Nie zniosę tego. Dobra nadszedł czas. Stanęłam razem z Justinem i pstrykali nam chyba milion fotek na sekundę. Serio. Ale przyznam wyszły piękne. Raz było jak całowałam Justina w policzek, raz jak w usta, jak trzymał mnie na rękach itp. Nie odbyło się też żeby miał sam, przecież też musi chłopak żyć. Nie jestem jedyna. Gdy zeszłam z tego ''planu'' czy czegoś, to miałam biało przed oczami. Szłam, szłam i JEB! Wyjebałam się. Co się dzieje? Ja mdleje? Zemdlałam chyba.
Oczami Justina
Fotografowie robili mi zdjęcia samemu, gdy nagle coś usłyszałem. Jakby ktoś walnął w ścianę. Spojrzałem w stronę z której dochodził dźwięk. Zobaczyłem, że to NEL! O nie, chyba zemdlała. Muszę jej pomóc. Podszedłem do niej, ona już leżała. Wziąłem na ręce i powiedziałem mamie, że jadę z nią do hotelu, i że zdjęcia potem ma przynieść Usher. Zgodzili się. W mgnieniu oka zaniosłem ją do limuzyny i odjechaliśmy. Była lekka. To po co ona gada, że jest gruba? Dobra, potem czas na myśli. Popędziłem z moją Nel do windy i pojechaliśmy. Gdy doszliśmy do pokoju od razu położyłem ją na łóżku. Po dwóch godzinach się obudziła.
Oczami Natalii:
Yyyy...Gdzie ja jestem do kurwy nędzy? W pokoju? W hotelu? Co? Gdzie? Aaa..już sobie przypomniałam. No tak. Moja skleroza.
N- Justin? Jesteś tu?- Zapytałam ochrypniętym głosem. I łeb mnie jeszcze napierdala.
J- Jestem przy tobie. Nic cię nie boli?- Spytał, jakby był moją matką i pocałował w czoło.
N- Prócz tego, że strasznie NAPIERDALA mnie łeb to nie.- Powiedziałam.
J- Już zaraz przyniosę ci tabletkę zaczekaj.- Powiedział i gdzieś polazł. Wrócił z wodą i tabletką. Od razu ją wzięłam. Po pół godziny ból ustał.
_______________________________________
Cześć tu Bieberkowaa! ;*
Dodawać się do obserwatorów.
Następny jutro jak się WYROBIĘ.
Ja pierdole, lekcje MASAKRA. I jeszcze tyle zadają. Powiem prosto HUJ W DUPIE TO MAM!
Do następnego! <3