niedziela, 24 października 2010

[037] Nie nie mogę, to za dużo. Przepraszam Justin.

`Justin mnie objął z tyłu i zasnęłam.`

Rano wstałam odziwo wyspana. Niechętnie spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 11:34. No to się nie dziwię, czemu jestem wyspana- Pomyślałam. Wszystkich wcięło. Cóż, już się przyzwyczaiłam. Normalka. Usiadłam i się przeciągnęłam, a potem postanowiłam się wykąpać. Wybrałam TEN zestaw ubrań i poleciałam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel i zadowolona wyszłam z łazienki. Postanowiłam coś pooglądać. Chwilę przed tym zrobiłam sobie kanapki i rzuciłam się na kanapę. Pierwsze co włączyłam to MTV. Leciał jakiś fajny program, więc postanowiłam go obejrzeć. Przed telewizorem spędziłam z 3 godziny i zastanawiałam się co mogę dalej zrobić. Ale czemu wszystkich nie ma? Przecież Justin ma wakacje? Huj z tym. Pójdę nad basen. W pośpiechu przebrałam się w czarny kostium, a ubrania pozostały takie same, zabrałam klucze, telefon i poszłam. Torebki nie brałam bo po co? I tak basen jest na dole. Czym prędzej doczołgałam się do windy i zjechałam na dół. Wyszłam tylnymi drzwiami i od razu podeszłam do leżaka. Słońce grzało więc się poopalam. Ułożyłam się wygodnie na leżaku i poleżałam tam z 15 minut, gdy nagle dostałam sms’a. Spojrzałam na wyświetlacz `Caitlin`. No, chociaż jedna porządna. Napisała:

`Gdzie jesteś? ;)` . Od razu jej odpisałam.

`Nad basenem. Przyjdź do mnie bo umrę. Czekam. ;* <3` I czekałam. Przyszła po 5 minutach.

N- Szybka jesteś.- Powiedziałam i spojrzałam w jej stronę.
C- Ma się to coś.- Odrzekła i usiadła obok mnie.
N- I jak tam.. Jak on miał..O! David?- Spytałam i wystawiłam jęzor.
C- A dobrze. Mam się dzisiaj z nim spotkać.- Odpowiedziała zadowolona.
N- Ooo.. Życzę szczęścia.- Odchrząkłam.- A teraz do basenu!- Dodałam krzycząc. Nie zastanawiając się wskoczyłam wylewając przy tym wodę. Caitlin zrobiła dokładnie tak samo. Pływałyśmy z półtora godziny, kiedy usłyszałam dźwięk mojej komórki. Wynurzyłam się z wody i  poszłam w stronę stolika. Był to sms od Justina. Krótki.

`O 17 na plaży. Ubierz się ładnie. Kocham Cię. ♥ PS Caitlin cię zaprowadzi`.


To się postarał tylko co chciał? Nie wiem. Powiedziałam Caitlin, że muszę się zbierać bo dochodziła 16, a o tej 17 ma coś być. W pośpiechu dojechałam na górę i najpierw postanowiłam umyć włosy. Gdy to zrobiłam przewróciłam moje 2 walizki do góry nogami, z byle powodu. Ostatecznie wybrałam TEN zestaw i zabrałam go do łazienki. Wzięłam kąpiel i się ubrałam. Potem wysuszyłam włosy i usta musnęłam błyszczykiem. Dochodziła 16:50. Miałam iść z przyjaciółką, więc pójdę po nią. Zapukałam do drzwi i usłyszałam ciche `Proszę`. Posłusznie weszłam, a Caitlin była już wyszykowana.
N- Jezu co ciebie też na odstrojenie wzięło?- Zapytałam.
C- A tak.- Odchrząkła.- Chodź idziemy.- Dodała po chwili i wyszłyśmy. W trakcie pisała jakiegoś sms’a. Ja tam szczególnej uwagi na to nie zwracałam. Doprowadziła mnie gdzieś na plażę. No tak to było umówione miejsce. Podeszliśmy bliżej i nagle wszyscy wyskoczyli i krzyknęli `Niespodzianka`. Przestraszyłam się. Ale dla kogo to. Justin podszedł do mnie, a ja już zadałam mu pytanie.
N- No kochanie, czyje to urodziny, że nawet prezentu nie zdążyłam kupić?- Spytałam lekko podenerwowana.
J- Skarbie twoje!- Krzyknął. Co? Moje? Który dzisiaj? A tak 6 sierpnia. No właśnie mam urodziny.- Wszystkiego najlepszego!- Dodał i zaczął mnie zachłannie całować. Nie zaprzeczałam. Potem poszliśmy do wielkiego tortu, żebym zdmuchnęła te ukochane 16 świeczek. Z zacieszem pomyślałam sobie życzenie, abym już na zawsze została z Justinem. Myślę, że było dobre. Haha. Potem według przyjaciół nadszedł czas na prezenty. Najpierw podeszli do mnie koledzy ze szkoły, i nie wiem skąd oni się wzięli, potem przyjaciele. No więc szanowny Christian kupił mi  bransoletkę, a Caitlin TEN pierścionek i do tego TE kolczyki. Ucałowałam cmok, cmok i podeszli do mnie rodzice? O kurwa, skąd oni się tu wzięli? Ogarnęło mnie ogromne zdziwienie.
M- Wszystkiego najlepszego córciu!- Krzyknęła mama.
T- Sto lat córeczko. A teraz spójrz się za siebie.- Powiedział, a ja posłusznie spojrzałam w wyznaczoną stronę.
N- Iiiip!- Wykrzyczałam jak totalny plastik. Ale cóż, jakbyście zareagowali jakby za wami dosłownie parę metrów stał Range Rover czerwony? Podskakiwałam i wywijałam tak, że wszyscy się na mnie patrzyli. Moja sprawa. Od razu przytuliłam obojga rodziców tak, że omal ich nie udusiłam. Potem podeszła do mnie mama Justina, co też było zaskoczeniem. Podarowała mi coś  TAKIEGO, ze zmieniającymi się zdjęciami moimi i Justina. Razem. Skąd ona je wzięła? Oto jest pytanie.
P- Wszystkiego Najlepszego!- Powiedziała.- No to my się zbieramy a wy się bawcie.- Dodała i poszła gdzieś z moimi rodzicami. To zostaliśmy sami. Impreza się zaczyna. Nawet nie zdążyłam zobaczyć jak to wszystko wygląda. No więc był piękny zachód słońce, ozdoby nie da się tego opisać. Nagle po raz drugi podszedł do mnie Justin i zaczął gadać.
J- No, a teraz czas na mój prezent.- Odrzekł.- Zamknij oczy.- Powiedział i zasłoniłam czy. Zaczął mnie gdzieś prowadzić, ale nie daleko.- Już.- Dokończył , a ja znowu je otworzyłam. Ujrzałam piękny domek plażowy, nie za duży, nie za mały, miał liliowe ściany i schody na górę.
N- To gdzie jest ten prezent?- Spytałam.
J- No to.- Odchrząknął i wskazał palcem na ten dom.
N- Ja pierdole, że co?- Wyjąkałam.- Ja nie mogę tego przyjąć.
J- Skarbie, możesz.-Dodał.
N- Nie nie mogę, to za dużo. Przepraszam Justin.- Powiedziałam.
J- Ale ja chcę.- Wyjąkał i spojrzał mi w oczy.- A co jak powiem, że będzie nasz?
N- Nie wiem. Justin..- Chciałam ciągnąć monolog, ale zaczął mnie znowu całować. I tym mnie przekonał.- No dobrze.- Już wypowiedziałam, bo i tak bym nic nie zdziałała.- Dobra, już starczy głupolu. Idziemy się bawić?- Spytałam.
J- Oczywiście.- Dodał i poszliśmy. Ja tam od razu do Caitlin na parkiet i tany tany. Haha. I tak po chwili doszli do nas chłopacy. Znaczy David i Justin. Dobrze gadała, że ma się z nim spotkać. Tańczyliśmy może z 5 piosenek.
N- Justin, a gdzie jest Chrisiak?- Spytałam zsapana.
J- Wyrwał jakąś laskę.- Odchrząknął i dalej tańczyliśmy. Potem postanowiłam odpocząć, a Cait także. Postanowiłyśmy coś wypić. Bo co będziemy na sucho? Wypiłam z 4 kieliszki i byłam już półprzytomna, tak jak przyjaciółka. Gdy odeszliśmy od stolika, znowu z zapałem polecieliśmy do chłopaków. Odziwo oni też byli podpici. Zaczęliśmy tańczyć. Ja tam jak to ja, pijana, odstawiałam jakieś ruchy ‘seksowne’ i cały czas się śmiałam. Nadeszła wolna piosenka. Objęłam Justina, a że było dość ciemno, nie mogłam zobaczyć jego tęczówek. Powoli zarzuciłam mu ręce na szyję i zaczęliśmy tańczyć.
N- Kocham cię Justin. Kocham jak nikogo innego. Nie chcę cię stracić. Nigdy.- Wyszeptałam mu do ucha. I to była czysta prawda. Justin tylko się uśmiechnął i zaczął mnie całować. Było mi bardzo przyjemnie. Uświadomiłam sobie, że to najlepsze urodziny jakie miałam, nie,  mam.

                                                                 *
Impreza trwała w najlepsze,  a ja ledwo trzymałam się na nogach. Nie miałam siły na nic. Dosłownie. Postanowiłam pójść do hotelu. Wracać znaczy.
N- Justin idziemy już do hotelu?- Wysepleniłam zmęczona.
J- Jak chcesz kochanie.- Odchrząknął i wziął mnie za rękę. W pełni radośni doszliśmy pod hotel, potem do windy i do pokoju. Gdy weszłam od razu rzuciłam się na łóżko nie mając zamiaru nawet ściągać ubrań. Justin zdjął tylko spodnie, bluzkę i w bokserkach położył się obok mnie. Objął mnie, pocałował w włosy i chyba zasnął tak jak ja.
___________________________________________
No więc na początek powiem, że ten rozdział jest beznadziejny. Bez ładu i składu. Nie wiem czy zakończyć tego bloga. Nie mam weny i pomysłów. Cóż ; c. Piszcie w komentarzach czy mam go dalej prowadzić i UZASADNIJCIE.

Następny wkrótce ^^, a tymczasem zapraszam na: http://the-love-story-nathalie-and-justin.blogspot.com/ . Moje drugie opowiadanie.

Peace & Love ♥

Do następnego! <3

Bieberkowaa ♥





7 komentarzy:

Aśka/Bieberowaaa pisze...

fajne i nie usuwaj, bo masz FANKI!!! (m.in. Mła)

Anonimowy pisze...

nie usuwajjjjjjjjjjj

Anonimowy pisze...

super, fajne, dziewczyno, nie usuwaj, popieram powyższe komentarze.

Anonimowy pisze...

extra, NIE usuwaj!

Anonimowy pisze...

czytam

Anonimowy pisze...

czytam !

Anonimowy pisze...

czytam