poniedziałek, 6 września 2010

[015] Natt zobacz!


`Doszliśmy do szkoły`

******
Wszędzie chodziliśmy razem. Ja obok Justina. W pewnej chwili musieliśmy się rozdzielić, bo przecież Cait i Chris mają inną klasę. Powiedziałam im krótkie `Pa` i poszliśmy. Justin cały czas się do mnie uśmiechał i się na mnie gapił. Jezu!
N- Justin ubrudziłam się czy coś?- Zapytałam, przecież siebie nie widzę no nie?
J- Nie tylko ty jesteś taka śliczna.- Ciągnął. Powtarzał to cały czas do póki nie doszliśmy do klasy. Wreszcie. Teraz już się cieszę, że z nim siedzę. Haha.
N- Tylko, ''Justinku'' proszę nie męcz mnie na lekcji swoimi słowami jesteś ładna itp. Ok?- Spytałam.
J- Ok. Ale jak dasz mi całusa w policzek.- Odpowiedział i się chytrze uśmiechnął. Odbiło mu? Chyba tak.
N- Ale my jesteśmy w budzie. Nie pamiętasz? Nie może nas nit zobaczyć.- Odchrząkłam.
J- No i co?- Jezu jaki baran nie pamięta.
N- No i co? To. W domu dostaniesz nie teraz. Przykro mi.- Odpowiedziałam i wystawiłam język. :P.
J- To będę cię dręczył. Haha.- Muszę to zrobić? Chyba tak. Dałam mu całusa i nagle do nas podbiegła ta cała ''Jasmine'', królowa plastików.
Jasmine [będę używać Js]- Odwal się od mojego chłopaka!- Wykrzyczała. Haha jaka suka, ona nie wiem że on jest mój? No pewnie nie, bo przecież od wczoraj jesteśmy parą, tak jakby.
N- Co? Pierdol się szmato! To jest mój chłopak jakbyś chciała wiedzieć!- Wykrzyknęłam wkurwiona.
Js- Że co ty powiedziałaś?- Zadała pytanie i pokiwała mi swoim palcem przed głową.
N- Gówno. Trzeba było słuchać. I nie połam swoich 'paznokietek'.- Mówiłam.
Js- Dobra weź ogarnij się suko! Justin jest MÓJ!.- Wykrzyknęła, znowu. Ale, że co ona powiedziała? Zaczęłyśmy się wyzywać, i przy okazji odłamałam jej jednego paznokcia to mało co się nie poryczała. Dobrze jej tak.
J- Dziewczyny, przestańcie!- Wykrzyczał Justin.
Js- Skarbie nie denerwuj się ona chce ci mnie zabrać!- Powiedziała. Jakie to dziecko Neo. na serio.
J- Jasmine co ty gadasz? Akurat ty chcesz mnie zabrać JEJ! I teraz powiem ci skromnie `Wypierdalaj`!- Wykrzyczał tak samo wkurzony jak ja. Ona tylko zarzuciła włosami i poszła. Nie cierpię jej. Zadzwonił dzwonek na lekcje.

******

Siedzę w ławce i cały czas prawie zasypiam. W końcu historia c'nie?
N- Justin ile jeszcze czasu?- Zapytałam.
J- Daj buziaka to powiem.- Heh. Go już porąbało z tymi ''buziakami''. Żal.
N- Pojebało cię? Nie to nie, łaski bez.- Powiedziałam i zaraz zadzwonił dzwonek na przerwę. Haha.
J- Nie pojebało mnie. - Odpowiedział i zaczął się śmiać.
N- Przykro mi, ale już nie potrzebuję. Haha. Przerwa.- Odchrząkłam i wyszłam. Justin wybiegł zaraz za mną.
J- No ale weź. W policzek. Proszę.- Prosił. W końcu nie uległam, może dlatego, że nie spojrzałam w jego oczy.
N- Justin, ja ci już mówiłam. To, że sobą tak jakby chodzimy to nic nie znaczy.- Powiedziałam.
J- Ok, ok. Ale zdecyduj się jak najszybciej- Wyjąkał powstrzymując się od śmiechu. Hahaha bardzo śmieszne. Poczłapaliśmy na kolejne lekcje.

******

Siedzę w pokoju, jest 14:48 i właśnie dzwonię do Caitlin.

/rozmowa telefoniczna/

N- Hej skarbie. Idziesz dzisiaj do Skateparku?- Spytałam
C- Cześć. Ok. Będę za 15 min.- Odpowiedziała i się rozłączyła. Ale długa rozmowa. Nie no najdłuższa. Haha.

/koniec/

Poszłam przebrać się i ubrałam się w TO. Zajęło mi to 4 minuty. Wyjęłam deskę i położyłam się na łóżku.Dzisiaj chyba zaproszę Chrisa, Cait i Justina na noc bo to ostatni dzień przed zakończeniem roku, a jutro wolne. To zrobię potem. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. O dziwo w nich stałą święta trójca.
N- Siema, idziemy?- Zapytałam. Justina nie pocałowałam dzisiaj już dostał.
Ch- No chodź idziemy!- Wykrzyczał Chris. Jakbym była głucha. Poszliśmy. Doszliśmy do parku. Pojeździliśmy i usiedliśmy na ławkę.
N- Ej, a możecie dzisiaj u mnie zostać na noc?- Zapytałam, przerywając ciszę.
Ch- Ja i Caitlin pewnie możemy, a ty Justin?- Odpowiedział.
J- Ja pewnie będę mógł, ale o 17:30 mam wywiad, więc będę na 19:00 ok?- Zapytał.
N- Dobra. Teraz ja jadę już do domu, bo muszę wszystko przygotować.- I pojechałam, zresztą wszyscy pojechaliśmy. Wróciłam o 16:46. Poleciałam na górę przebrałam się w TO i położyłam na łóżku. Myślałam o mnie i Justinie [jak zwykle]. Spojrzałam na zegarek 17:15. Co? Poleciałam na dół zrobić popcorn. Akurat przyszli Chris i Cait.
N- Wchodźcie do salonu, ja idę po żarcie.- I poszłam. Zaczęłam robić popcorn i nalałam coli. Polazłam zanieść do pokoju popcorn i musiałam iść do toalety.
Ch- Natt szybko chodź!- Zawołał na cały dom.
Natt- Zaraz przyjdę, czy to ważne?- Zapytałam będąc w WC ;D.
Ch- Szybko musisz coś zobaczyć.- Wołał.
Natt- Już idę....- Wykrzyczałam.
_____________________________________

Siemanko, tu Bieberkowaa! ;*

Zostawiłam was pod znakiem zapytania. Haha. Następny chyba dzisiaj jeśli będzie minimum 5 komciów. bezczelna jestem, ale życie.

Ludu! uwierzcie mi jeszcze codziennie po 8 lekcji. Żal. Wykończę się.

Do następnego! <3

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Te wymagania to mnie zamęczą. No, ale ok. masz 1 komcia :)

Anonimowy pisze...

super...!

Anonimowy pisze...

slicznie, pisz dalej ;*

Anonimowy pisze...

ja juz chce nastepny ;P

Anonimowy pisze...

Hej zajefajny rozdział. Jeśli komuś się chce zapraszam na mojego bloga http://my-story-of-justin-bieber.blogspot.com dopiero zaczynam, ale mam nadzieje, że się spodoba.




Nati :)

Anonimowy pisze...

no masz 5 juz mozesz pisac ...! xD