`Dobra, z moimi rozmyśleniami dojechaliśmy do chaty. Weszłam i zobaczyłam....`
******
Zobaczyłam jak Emilka całuje się z Dominikiem. Tak razem słodko wyglądali. Na pewno im się ułoży. Bynajmniej ja wierzę. Ciekawe czy tak będzie ze mną i Justinem? Wiem, że czuję do niego bardzo MOCNĄ więź. Kocham go jak nikogo innego. Jego zapach sprawia, że nogi mam jak z waty, i te czekoladowe tęczówki. Najchętniej to bym w nich utonęła. Ja pierdole, jak ja słodzę. Ale nie potrafię przestać. Tak naprawdę to jedynie przy Justinie czuję się wyjątkowa, nie dlatego, że jest on sławny. W ogóle kocham go jak nikogo innego, tylko trochę jest mi żal Caitlin. Też bym nie chciała widzieć jakby mój były całował się z moją przyjaciółką. Współczuję jej. Kurwa, znowu słodzę. Nie potrafię inaczej. Moje przemyślenia przerwał mój ’’ukochany’’. Nie no chyba się zmieniam, ale na lepsze. Bynajmniej nie będę przeklinać. Co, jakie ja bzdety wygaduję. A wracając do Justina, objął mnie w pasie i zaczął całować po szyi. Ja już mam po nim malinkę, a nie chcę mieć drugiej. Cóż, jak Emi w końcu się skapowała ze swoim niby ‘szybkim’ zapłonem, że stoję w drzwiach i to na dodatek z Justinem, od razu oderwała się od Dominika. Po co? Nie wiem. Może się wstydzi, ale przy swojej własnej przyjaciółce? Dobra, skończę z moim myśleniem, bo mi zaraz z orzeszka stanie się ‘mózg’. I Justin zrobi mi kolejną malinkę.
N- Justin przestań już, Emily się patrzy.- Powiedziałam. Poczułam się trochę niekomfortowo.
J- A tam, przecież wie, że jesteśmy razem.- Odchrząknął i dalej całował. Jezu, co on myśli, że może mnie całować dzień i noc? Ale przyznam, że całował świetnie i jeszcze to ciepło bijące od niego. Mhmm........
N- Ale Justin, ty mi zrobisz kolejną malinkę!- Tak jakby wykrzyknęłam. Justin nie dawał za wygraną.
J- Przypudrujesz.- Powiedział stanowczo. Co? Nie chcę się stać dziewczyną typu ‘plastik’.
N- Co to to nie.- Odchrząkłam i wyrwałam się ‘ledwo’ powtarzam ‘ledwo’ co z jego uścisku. Ale ja właśnie za to go KOCHAM. Zaczęłam przed nim uciekać, a ten spryciarz nawet za mną nie biegł. Nie obchodziło mnie to. Wbiegłam w mgnieniu oka do mojego pokoju, i zastałam tam Justina? Co? Jak on tam wszedł? Jaka ze mnie ciota, przecież zostawiłam otwarty balkon. Ale żeby być tak szybkim? Szybkim krokiem podszedł do mnie i rzucił na moje łóżko. Zaczął mnie gilgotać, a ja wyłam wniebogłosy.
N- Ju..Jus..Justin! P..rze..stań!- Wykrzyknęłam, a raczej wyjąkałam krzycząc.
J- Kara musi być.- Powiedział i dalej gilgotał. Nagle do pokoju wparowała Emilka.
E- Co tu się dzieje?- Spytała, no bo tak, po moim śmiechu to można zawału dostać, lecz podobno Justinowi to się podobało.
N- We..Weź go.! P..r..osz..ę.- Wykrzyczałam , a Emi od razu rzuciła się na Justina i go oderwała ode mnie. Wyrzuciła go prosto na ziemię i pomogła mi się podnieść. Zaczęłam się łachać z byle czego. Może z miny Justina, wyglądał jak dziecko, które nie dostało cukierka. Emi go szturchnęła.
J- Ej! Za co to? Należała jej się kara.- Powiedział i wystawił jęzor. ;P. Miał taki głos, taki, taki słodki.
E- Niby za co?- Spytała, pewnie nie wiedziała o co chodzi. No właśnie, przecież jej tu nie było, chyba, że jej duch. Haha. Na pewno nie. Tylko gdzie jest Dominik? Huj wie. Pewnie siedzi już w pokoju. Yyy... Czy on ma pokój z Emi? No chyba, bo przecież tamten chuj się wyniósł. Szczerze? Nawet za nim nie zatęskniłam, już prawie o nim zapomniałam, a tu z nieba się zerwał.
J- Już nieważne. Lepiej idź, bo twój ‘boy’ się wkurzy.- Powiedział i podkreślił ‘boy’. Pewnie tak szybko ją chciał spławić, żeby znowu mnie pocałować. A zrobię mu na złość, i nie dostanie. Haha.
E- No już, już, tylko mi jej tu nie zapłodnij!- Wykrzyknęła i uciekła. `Tylko mi jej tu nie zapłodnij`. Nie no, ale śmieszne, normalnie turlam się (to sarkazm). Ja mu się tak szybko nie dam.
J- No i zostaliśmy sami.- Wypowiedział. Kurwa, on tylko o pocałunkach myśli? Nie powiem, że tego nie lubię, ale trzeba być nim, żeby całować 24/7. Poszłam specjalnie i usiadłam na jego kolanach. Znowu poczułam ten sam zapach. Delikatny, cudny zapach. Nie, tym razem nie ulegnę. Ahh... Ja i te moje ‘głupie’ myśli. Spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki, a ten zaczął się do mnie zbliżać. Wiecie czego się domagał. Tak, pocałunku, a raczej pocałunków. Normalnie ZBOK i tyle. Zbok, ale mój, tylko mój. Kocham go.
N- No Justin, muszę iść się przebrać.- Powiedziałam mu to przed nosem i powoli schodziłam z jego kolan.
J- Ale...Nie możesz za chwilę.- Odchrząknął i zrobił minę szczeniątka. Pierwszy raz w życiu mu nie uległam.
N- Nie, przykro mi. Zaraz przyjdę kochanie.- Odpowiedziałam stanowczo.
Oczami Justina
Jezu, jaka ona jest słodka. Mógłbym ją całować cały czas. Pewnie myśli sobie, że jestem zbokiem, ale ja po prostu nie umiem bez niej żyć. To jest mój jedyny ideał. Takiej dziewczyny właśnie szukałem, nie jakiegoś plastika jak ta cała Jasmine. Pomijając temat Nel, to strasznie napierdala mnie ręka. Ale wiecie co? Gdy jest przy mnie Nathalie, ból od razu ustaje. Dziwne no nie? Myślę o niej nocami i dniami. Nie wiem co bym zrobił bez niej, pewnie bym dalej prowadził moje ‘nudne’ życie gwiazdy, szukając tego jedynego ideału. I pewnie bym go nie znalazł, bo przecież mam trasę koncertową po USA. A przecież Natt mieszkała w Polsce, chciałem tam zagrać Koncert, ale było już za późno. Mój ‘kochany’ manager załatwił mi tą całą trasę bez mojej zgody. A tak poza tym, to co ona tak długo robi w łazience? Ja pierdole, ze mnie naprawdę jest tłumok. Przecież ona chyba się kąpie. Nie chyba tylko na pewno. O kurwa, w czym ja dzisiaj będę spał? Nie wziąłem nawet żadnych ubrań. Spytam się mojej Nel jak wyjdzie.
Oczami Nathalie
Postanowiłam wziąć sobie kąpiel. Tak po prostu, nie żebym robiła to na złość. Heh. Nie kumam tylko jednego, czemu w moim pokoju jest tak cicho? Może Justin gdzieś poszedł. Gdy skończyłam się kąpać, wyszłam z wanny i ubrałam koszulkę od Justina. Włosy tylko rozczesałam i wyszłam z łazienki. Justin wstał i podszedł do mnie. No ja pierniczę, czego on się domaga? Tego co zwykle.
N- Justin ty zboku.- Powiedziałam i wystawiłam jęzor. ;P.
J- Może i jestem zbokiem, ale twoim.- Powiedział i mnie objął. Chyba przedtem mówiłam że jest zboczony? On jest taki, jakby czytał mi w myślach. I za to go kocham.
N- No ale ty tylko byś się całował. Odpuść sobie chociaż raz. Proszę.- Wysepleniłam, bo wpierdalałam moje żelki. Jakie dobre..Jak ja dawno ich nie żarłam. Mniam.. Haha.
J- No dobra, ale bez buziaka ja nie zasnę.- Powiedział i uśmiechnął się chytrze. A czy do niego nie dotarło? Jezu, chyba nigdy go nie przekonam. Dam mu buziaka pod jednym warunkiem. W policzek i HUJ. Szybko dałam mu buziaka i położyłam się na łóżko.
J- Yyy..Nel słuchaj masz jakąś bluzkę, czy coś?- Spytał. Hmm...Nie. W zasadzie to go okłamuję, ale nie wiem czemu.
N- Justin ty zapomniałeś, że jestem twoją dziewczyną? Przy mnie możesz być nawet w gaciach.- Powiedziałam. Haha. Justin w gaciach.
J- No chyba będę musiał.- Odchrząknął. Nie no dam mu jakąś koszulkę, bo zaraz spieprzy z domu.
N- Chodź dam ci jakąś koszulkę Patryka.- Powiedziałam i wzięłam go za rękę, i pociągnęłam do pokoju. Dobrze, że był jeszcze ubrany, bo gdyby Emi go zobaczyła to by zemdlała. Weszliśmy do pokoju, a tam znowu Dominik się z nią obściskiwał. Jezu, normalnie papużki nierozłączki. Podeszłam szybko do szafy tego ‘syfiarza’ i wyjęłam jakąś koszulkę. Dobrze, że miał on styl Justina. Rzuciłam ją Justinowi i powlekliśmy nasze szanowne dupy do mojego pokoju. Gdy doszliśmy Justin zdjął koszulkę. Zobaczyłam jego tors, a moje serce zaczęło szybciej bić. Kurwa, ja to na serio słodzę. Dobra huj z tym. Ale zastanawiam się tylko czemu serce może bić szybciej? Mój orzeszek chyba nigdy nie pozna odpowiedzi. Gdy ubrał koszulkę podszedł i objął mnie w pasie.
N- Justin.- Powiedziałam i się wyszczerzyłam.
J- A czy to moja wina, że mam tak wspaniałą dziewczynę?- Spytał. Jak chce to mogę się zrobić na chłopaka. Haha. Nie nigdy.
N- Dobra, to jutro pójdę się zrobić na brzydką i oblazła. Haha.- Odpowiedziałam.
J- Nie. Dobra, odpuszczę sobie.- Powiedział. Haha. Nie chce mnie wymieniać. Ale ja nie jestem jedyną w swoim rodzaju. Bynajmniej dla mnie.
N- Okey. A teraz chodź spać, bo jutro nie wstaniesz.- Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
J- Już idę skarbie.- Powiedział. Ja zatem położyłam się pod kołdrę i czekałam na Justina. Po 5 minutach przyszedł. Był w WC. Haha. Podszedł do łóżka i zarzucił swoimi włosami. Mnie to rozbawiło. Położył się koło mnie i mnie objął. Głowę miałam odwrotnie, chyba wiecie jak? Tak, że nie patrzałam mu w gały. Haha. Po 5 minutach usnęłam. Gdy się obudziłam było ciemno, spojrzałam na telefon 3:24. Ale długo sobie pospałam. Odwróciłam się by spojrzeć na Justina. On nie spał?
N- Justin ty nie śpisz?- Spytałam zaspana.
J- Nie mogę zasnąć. Może dlatego, że cały czas myślę o tobie.- Powiedział i zaczął słodzić.
N- Jak tak, to ja idę spać do salonu, bo ty też musisz się wyspać.- Odchrząkłam.
J- Nie, nie idź. W końcu i tak zasnę.- Odpowiedział i przyciągnął mnie do siebie, czułam jego oddech.
N- W końcu? Justin ty nie śpisz z dobre 3 godziny.-Powiedziałam i wtuliłam się w jego tors.
J- No dobra, dobra. A teraz kochanie śpij.- Odchrząknął.
N- Obiecuję ci, że ja nie zasnę jeśli ty nie zaśniesz.- Wyjąkałam zadowolona i czekałam aż uśnie.
******
W końcu. Usnął. Chyba. Ale moim zdaniem na pewno. Więc teraz mogę sobie spokojnie usnąć. Tak nawiasem mówiąc cały czas byłam wtulona w Justina. Pewnie łatwo usnę. Haha. Jak ja kocham ciepło bijące od Justina. Który raz to mówię? Nie wiem. Po moim namyślaniu usnęłam.
******
Wstałam o 9:13. Justin leżał w łóżku jak zabity. Nie no, tak jest jak się pół nocy nie śpi. Nie mam zamiaru go budzić. Niech se chłopak pośpi. W ogóle tylko ma koncerty i koncerty. Poczłapałam z ledwością do łazienki, wykąpałam się i ubrałam w TO. Gdy wyszłam zaszłam do pokoju Patryka, tymczasowo Emily i Dominika. Spali. Kurwa, co ich tak na spanie wzięło. Pewnie do 5 tylko się wygłupiali, więc nie dziwię się. Potem polazłam do kuchni i zrobiłam sobie na spokojnie spaghetti, co zajęło mi około pół godziny. Z gotowym daniem poszłam oglądać telewizor. Włączyłam na Vivę, leciały jakieś piosenki. Już znudziło mi się słuchanie tych samych piosenek na okrągło. Przełączyłam na jakiś inny kanał i leciał mój ulubiony serial. Szczerze? Nawet tytułu nie pamiętam. Tak to jest jak nie ma się móżdżku. Haha. Słyszałam jak ktoś schodzi wolno po schodach. Zauważyłam zaspanego Justina. Żebyście widzieli jego minę. Haha. Słodziak.
J- O! Cześć skarbie, ty już nie śpisz?- Zapytał, dalej wlecząc się po schodach.
N- Nie, ja już dawno wstałam. Uważaj!- Krzyknęłam. Tak oto właśnie słynny Justin Bieber spadł z 4 schodka. Haha. Zaraz będzie miał połamaną drugą rękę.
J- Yyy... Chyba już za późno.- Powiedział wstając z podłogi. Nie miałam zamiaru pomagać, nie chciało mi się ruszyć mojej dupy. Wiem, pomyślicie sobie chamska jestem, ale cóż życie. Podszedł do mnie i dopiero w tym momencie zauważył, że wpierdalam spaghetti. Polazł gdzieś i przyszedł z widelcem? O nie. Zabierze mi moje jedzonko. Nie!!! Ratunku.
J- Ej..A ja to co?- Powiedział. Dałam mu spaghetti bo już byłam najedzona.
N- Masz, i się udław. Żart.- Powiedziałam, dałam mu całusa w policzek i poszłam obudzić Emi i Dominika.
******
W końcu doszłam na górę. Weszłam do pokoju państwa ‘zakochanych’ i zauważyłam, że Emilka ma swoją jedną rękę na podłodze, a drugą na mordzie Dominika. Wyglądało to komicznie. Podeszłam bliżej wzięłam, a raczej wyjęłam gwizdek i z całej siły w niego dmuchnęłam. Nie no jakie słowo. ;D. Dominik jak sparaliżowany podniósł się i przetarł oczy.
D- Ładnie jest tak kogoś budzić?- Spytał, i wyszczerzył szczerby.
N- Tak, ładnie. A teraz wstawajcie bo już 11 dochodzi, a mam zamiar zabrać twoją dziewczynę do Centrum Handlowego.- Odpowiedziałam. Akurat chwilę po tym obudziła się Emi. Wszystko jej powiedziałam i dogadaliśmy się na dole za pół godziny, bo ona musi się ‘wyszykować’. Razem z Dominikiem schodziliśmy na dół gdy spadłam wprost na Justina. Tak się jakoś stało, że on leżał na mnie. Nie no, niemożliwe, a może?
N- Justin złaź ze mnie z tym swoim cielskiem.- Wyszeptałam, będąc przygniatana przez ponad 50 kg.
J- Coś za coś.- Powiedział i poruszył brwiami ^^. Nie no ten to potrafi rozbawić. Wiedziałam dobrze, o co mu chodzi.
N- Dobra, ale zejdź.- Odchrząkłam. Ten posłusznie zeszedł i dałam mu całusa. Ja pierdole, ile można się miziać? Nie wiem. Justin całuje mnie chyba od 5-ciu minut. Co za dużo to nie zdrowo. Chyba znacie to powiedzenie? Odepchnęłam go z ledwością od siebie i uciekłam na wypoczynek. Po 15 minutach zjawiła się Emily.
N- No więc róbcie co chcecie. Oczywiście bez szaleństw. Będziemy około 19. Pa!- Rzuciłam, wzięłam telefon i kasę i wyszłyśmy.
******
Stoimy właśnie pod centrum, a Emilka zachwyca się jakie ono duże. Weszłyśmy do środka. Gdy doszliśmy do House to Emi nie mogła się zachwycić. Brała wszystko po kolei i zapierdalała do przymierzalni. Ja wzięłam tylko z 3 bluzki, 2 pary spodni i 2 sukienki i poczłapałam za nią. Po wyjściu postanowiłam wziąć te 2 pary spodni, 1 sukienkę i 2 bluzki.
******
Kurwa, ile można siedzieć w przymierzalni? Tego nie wiem, czekam na moją przyjaciółkę już chyba z godzinę. W końcu wyszła. Obładowała się, że prawie nie było jej widać. O Jezu. I co pomyśleć? To dopiero PIERWSZY sklep. Boże ześlij mi cud. Oczywiście pan Bóg nie był tak miły i musiałam się z nią wlec cały czas. Skończyłyśmy zakupy chyba po 7 godzinach. Ja pierdole, jeszcze muszę jej pomóc nieść chyba z 15 toreb, plus dodatkowo moje 4. No dobra, może dużo, ale nie tyle co ona. I jej torby ważą chyba z tonę. Serio.
******
Stoimy wyczerpane pod drzwiami domu. Musieliśmy jeszcze iść na piechotę, bo oczywiście Emily ustaliła sobie, że `ruch to zdrowie`, ale czy wy byście chciały przejść 10 km na pieszo? Wątpię. Zawołałam przez okno chłopaków, a oni przybiegli jak na zwołanie.
J- Jezu! Ile wy tego kupiłyście? Chyba cały sklep?- Spytał Justin.
N- Nie ja tylko ona. I jeszcze na pieszo musiałyśmy zapierdalać do domu.- Wyjęczałam.
J- Czemu?- Odchrząknął i się uśmiechnął.
N- Weź nie marudź tylko weź torby.- Powiedziałam, a gdy Justin podszedł i wziął te torby, o mało co się nie wywalił. Haha. Myślał, że lekkie. To się mylił. Gdy weszłam do chaty od razu rzuciłam się na łóżko. Była 19:12. Ja pierdole, cały dzień przesiedzieć w centrum handlowym. Postanowienie: Nigdy więcej nie wybiorę się z Emilką na zakupy. Nigdy.- Powiedziałam pod nosem. Sięgnęłam po pilot do TV nigdzie go nie było. Szukałam chyba z 15 minut. Co oni robili w tym domu?
N- Chłopacy gdzie jest pilot!- Wykrzyknęłam podirytowana.
J- Leży na komodzie skarbie!- Krzyknął z kuchni Justin. Spojrzałam na komodę, leżał tam. Jaka ze mnie ślepota! Podeszłam i go wzięłam. Włączyłam jakiś nudny serial i zaczęłam oglądać. No bo co mam innego robić? Chłopacy gdzieś poleźli, a Emi grzebie w ciuchach i je przymierza. Nie mam zamiaru na to patrzeć. Chyba już wiem co będę miała potem w pokoju. Jednym słowem CHAOS. Ale dlaczego ona musi to robić w moim pokoju? Nie znam odpowiedzi na to głupie pytanie.
______________________________________
Siemka tu Bieberkowaa! ;***
Musiałam zmniejszyć czcionkę, bo byłoby za dużo przewijania.Moim zdaniem wyszedł nawet nawet,trochę przesłodzone, ale DŁUGI. Podoba się? Piszcie jak najwięcej komci. Plosiee...;P
Następny: 26.09.2010r.
Do następnego! <3 Lovciam was! ^^
9 komentarzy:
fajne
Fajnie, że taki długi. Mam nadzieje, że będziesz często pisała. Ale nie martw się, prawdziwi fani bloga(młłłła i jeszcze duuuuuuuuużo osób) poczekają.
Super!!!
CZekam-na-NN
LOVE!
Jestem twoją WIELKĄ fanką!!!!!
Pisz dalej bloga jest super ale jak go zawiesisz to zabije cie kochana hehe zarcik do nn
bardzo,długiiiii
i super do nastepnego
kocham cię!!!!!!!!!
piszesz niesamowite blogi!!!!!
czekam z niecierpliwością na następny
i tez cie zabiję jak usuniesz albo zawiesisz bloga
serio!
SSSSSSSSSSS
super
Uwielbiam jb tak jak ty!
nn
extra
Fajnie, że taki długi. Mam nadzieje, że będziesz często pisała. Ale nie martw się, prawdziwi fani bloga(młłłła i jeszcze duuuuuuuuużo osób) poczekają.
Ma rację prawdziwi fani poczekają a masz ich duuuużo
moje koleżanki ostatnio chwaliły twojego bloga!!!!
i czekamy wszystkie na następny
Prześlij komentarz