poniedziałek, 30 sierpnia 2010

[006] Kolacja.

*****
Dryńńń!- zadzwonił mój budzik. W zasadzie to nie musiał dzwonić, bo wstałam 5 minut wcześniej, a ja jestem takim leniem, że dupy nie chcę mi się ruszyć. Cóż nic na to nie poradzę ;P. Poszłam ,w zasadzie to ledwo co doszłam do łazienki [byłam wykończona po rozpakowywaniu] i zrobiłam poranną toaletę. Ubrałam się w TO. Gdy wychodziłam z łazienki była 8:16, poleciałam na dół zjeść śniadanie. Mamy i ojca nie było- w pracy. Zeszłam na dół i się zdziwiłam, mój 'brat' zrobił mi śniadanko.
Natt- No i tak ma być!- wykrzyczałam, bo przychlasta nie było w kuchni. Zjadłam śniadanie i wyszłam. Szłam do szkoły, miałam blisko około 5 minut drogi. Cały czas zastanawiałam się jak zareagują jak wejdę do sql. Byłam już przy szkole i nie wiem czemu bałam się.
Dobra wchodzę!- Powiedziałam po cichu do siebie.- Weszłam do szkoły i wszystkie japy były skierowane na mnie. Podeszłam do jakiejś dziewczyny i się spytałam czy nie jestem brudna. Powiedziała, że nie. Dobra poszłam tylko po coś do picia, bo zaschło mi w gardle. Kupiłam sobie herbatę. Szłam spokojnie popijając herbatę gdy nagle, ktoś we mnie `wlazł` i wylałam przy okazji całą herbatę na ubranie.
?- Przepr.....- Zaczął ktoś jąkać. Usłyszałam męski głos spojrzałam, a to był Bieber!
Natt- Kurwa, Bimber uważaj jak chodzisz!- wykrzyczałam chyba na całą szkołę, bo wszyscy się na mnie spojrzeli. Przyznam nieźle się wkurzyłam.
J- Przepraszam, ja nie chciałem.- Odpowiedział.
Natt- Dobra, spierdalaj!- Powiedziałam bez zastanowienia i pobiegłam, do łazienki przebrać bluzkę. Zawsze miałam drugą na zapas. Zajęło mi to 5 min. Spojrzałam na zegarek 8:52. Pięknie jeszcze osiem minut do dzwonka,a ja nawet sekretariatu nie mogę znaleźć. Zrobiłam tak. Podeszłam do jakiegoś chłopaka mniej więcej mojego wzrostu, i się spytałam czy pokaże mi sekretariat. Zgodził się. Szliśmy w ciszy gdy nagle ja zapytałam:
Natt- A tak w ogóle jak masz na imię?- Spytałam spięta.
Ch- Jestem Christian.. Znaczy Christian Beadles, ale mów mi Chris. A ty?- Uśmiechnął się słodko, i wystawił swój aparat [oczywiście ortodontyczny]
Natt- Ja jestem Natalia Stewart, ale mów mi Natt- Wyszczerzyłam szczerby
Ch- Natt sorki ale muszę lecieć, przyjaciel mi napisał sms'a żebym przyszedł- Powiedział.
Natt- Spoko jakoś dojdę- i wystawiłam jęzor ;P
Ch- Nie to znaczy teraz idziesz prosto, i ostatnie drzwi po lewej. Do zobaczenia- I znowu się uśmiechnął ;D
Natt- Dzięki, a tak w ogóle to jak twój przyjaciel ma na imię?- Spytałam bo mnie kusiło. Haha
Ch- Justin. - Odpowiedział niepewnie ale ja się domyśliłam, że to Bieber.
Natt- Przyjaźnisz się ze `Zjeberem? Dobra ja się nie wtrącam. Do zobaczenia- Odpowiedziałam
Ch- Natt ty go nie znasz. Narka- Odpowiedział i odszedł.Przecież ja go dobrze znam: `Kolejna gwiazdka `Disneya`. Zobaczyłam na zegarek. Co? Ja pierdole już 8:57. Pobiegłam do sekretariatu. Wzięłam tylko plan lekcji, plan szkoły i kluczyki do szafki. Po 10 minutowym szukaniu mojej szafki w końcu ją znalazłam. Włożyłam niepotrzebne książki i pobiegłam na lekcję. Pierwszą miałam Matematykę. Nigdy jej nie lubiłam. Weszłam do klasy z 15 minutowym opóźnieniem.
Natt- Dzień Dobry! Przepraszam za spóźnienie, ale..- wyjąkałam, ale nauczycielka mi przerwała
N- Tak wiem jesteś nowa. Natalia Stewart, tak?- Odpowiedziała uśmiechnięta [dziwne].
Natt- Tak to ja.- Powiedziałam od niechcenia.
N- Dobrze, więc ty usiądziesz z Justinem.- Odpowiedziała a ja zrobiłam minę o_o.
Natt- Co? Mam usiąść z Justynką?! Moja odpowiedź brzmi nie!- Odpowiedziałam zirytowana.
N- Dziecko wyrażaj się bo zaraz pójdziesz do dyrektora.- Wykrzyknęła
Natt- Dobra usiądę, alee..- Powiedziałam, ale 'kochana' nauczycielka musiała przerwać.
N- Nie ma żadnych ale. Siadaj.- Jezu prędzej umrę niż wytrzymam tą lekcję.- pomyślałam. Usiadłam w ławce a ciota cały czas się we mnie wpatrywał. Ja tylko powiedziałam półtonem:
Natt- Bieber, nie patrz się tak bo ci gały wyjdą- powiedziałam
J- A co nie mogę?- odchrząknął
N- Stewart! Bieber! Nie rozmawiajcie.- powiedziała matematyczka. Resztę lekcji przesiedziałam w spokoju. Po lekcjach poszłam do domu. Wróciłam około16:10 bo zamiast iść normalnie, to lazłam jak żółw. Weszłam do domu, a moja rodzicielka na powitanie rzuciła:
M- Natalia, gdzieś ty tak długo była?- Powiedziała zirytowana.
Natt- Mamo w szkole!- Odpowiedziałam.
M- No to więc idź szybko na górę, ubierz się ładnie, bo o 18 wychodzimy do mojej koleżanki z pracy na kolację.- Powiedziała już spokojnie.
Natt- Mamo ja nigdzie nie idę!- wykrzyknęłam na cały dom.
M- Córciu pójdziesz, a w ogóle to blisko,  na przeciwko nas. A i zapomniałam ci powiedzieć. Ona ma syna w twoim wieku. Poznacie się.
Natt- Tak ma syna? Dobra pójdę- Byłam zadowolona, może to jakieś ciacho. Chciałabym. Dobra.

*****

M- Kochanie, za 5 minut wychodzimy!- Wykrzyczała mama bo byłam w swoim pokoju. Włosy miałam proste. Byłam ubrana w TO. Ubrałam szpilki, ponieważ chociaż trochę będę wyższa. Musnęłam tylko na koniec usta błyszczykiem malinowym i zeszłam na dół. Gdy zeszłam na dół moja mama już czekała. Powiedziała tylko że wyglądam ''ślicznie'' i wyszłyśmy. Byliśmy pod domem. Grzecznie zapukałam. Otworzyła jakaś kobieta miała na oko ok. 32 lat. Weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie i czekałam na kolację, bo oczywiście ze mnie jest leń i nic nie pomagałam.Gdy kolacja była gotowa zasiedliśmy do stołu. Pattie [tak miała na imię ta 'koleżanka' matki] zawołała syna. Patrzałam jak schodzi okazało się, że to był.....
__________________________________

Siemka, tu Bieberkowaa. Pewnie domyślacie się kto to był, ale to będzie w NN. Hehe ;P

Następny jak będą 3 komcie. Wyjątkowo długi? Mam nadzieję że ktoś to jeszcze czyta. ;D

Do następnegoo <3.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fajny! ; )

Anonimowy pisze...

Super. Lubie czytać twój blog!! ; DD

Anonimowy pisze...

Mam nadzieje, że następny rozdział szybko sie pojawi!!

Anonimowy pisze...

świetny blog
czekam na nastepny rozdział